poniedziałek, 6 lipca 2015

Zakopane, góry...PRZYGODA! Odnalazłam w sobie siłę...

Ach, to będzie dłuuuugi post, więc przygotujcie się na dużo czytania. Jak już mówiłam, w pierwszym tygodniu wakacji miałam być w Zakopanem. Wczoraj przyjechałam. Podhale przywitało mnie deszczem, ale pożegnało słońcem! Gdy przyjechaliśmy była ok. 16:00. Byliśmy bardzo głodni, więc od razu poszliśmy do restauracji. Prawie w każdej z "karczm" śpiewano góralskie piosenki. Jedzenie było przepyszne!

Drugiego dnia nic takiego się nie działo... lał deszcz, z tego co pamiętam... (ale ja mam krótką pamięć! Już praktycznie nic z drugiego dnia nie pamiętam!)

Po dwóch dniach się rozpogodziło, było pięknie i słonecznie! Poszliśmy do Morskiego Oka, Doliny Kościeliskiej, Jaskini Mroźnej w Dolinie Kościeliskiej, Doliny Strążyskiej, wspinaliśmy się na górę Nosal (ile tam kamieni!!!) i widzieliśmy Wodospad Siklawica.

Jeśli chodzi o Morskie Oko, była to baaaaardzo męcząca wyprawa! Wtedy przeszłam ponad dwadzieścia kilometrów! I (prawie) cały czas szło się przez las. Jednak widok tak pięknego jeziora mnie wprost oczarował! Od tego momentu wiem, że przyroda potrafi tworzyć CUDOWNE krajobrazy! Koło Morskiego Oka, ale trochę wyżej, znajdował się Czarny Staw pod Rysami. (najwyższymi górami w polskich Tatrach)

www.zapytaj.onet.pl
Morskie Oko- jedno z najpiękniejszych jezior w polskich
Tatrach.





Dolina Kościeliska także była bardzo piękna! Jak już mówiłam, w dolinie znajduje się Jaskinia Mroźna, licząca 500 m długości. Było tam bardzo wilgotno, jak to w jaskiniach, ale w niektórych miejscach były ogromne kałuże wody! Czasami było tak ciasno, że trzeba było kucnąć i iść w takiej pozycji dobre kilka metrów...


Dolina Strążyska- według mnie bardzo podobna do Doliny Kościeliskiej, tylko droga była trochę węższa! :D Ale bardzo ładna ta dolina... To była naprawdę męcząca wyprawa, szczególnie na kamienistym odcinku! Myślałam, że nie dam rady, ale DAŁAM RADĘ!

Napiszę jeszcze kilka zdań o górze Nosal. Niby niewysoka, ale jednak bardzo STROMA! Bardzo kamienista, podobnie jak jeden odcinek w Dolinie Strążyskiej, ale wtedy się mniej zmęczyłam, bo były odcinki, na których można było sobie odpocząć! Bo w dolinie raczej nie było... ale jak dotarłam na szczyt, poczułam się DUMNA! Moja kondycja bardzo się polepszyła. 

Po wielu wrażeniach pora było wracać do domu...

Wydaje mi się jednak, że to nie koniec wrażeń. Zapewne jeszcze wiele przede mną...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

* * *

* * *